Wyzwanie śmierci Piotra S.

Mój przyjaciel ostatnio stwierdził, że każdy myślący i względnie przyzwoity człowiek, musi się osobiście zmierzyć z samospaleniem Piotra S. Od 11 dni próbuję. Jego niedawna śmierć i najbardziej polskie ze świąt – Wszystkich Świętych, jeszcze wzmacniają we mnie ten mus.
Nie chcę analizować czy oceniać dramatycznej decyzji Piotra. Po pierwsze dlatego, że nie czuję abym miał do tego prawo.

Po drugie – napisano i powiedziano już tak wiele, że wszystko co miałbym do powiedzenia byłoby wtórne. Dla mnie w tej kakofonii głosów przejęcia, wstrząsu, psychologicznych czy politycznych analiz, ale także obrzydliwych insynuacji, kłamstw czy zwyczajnej cynicznej podłości, trzy głosy zamykają sprawę:
Dlatego ten tekst, to moje odpowiedzi, na pytania, które przede mną postawił Szary Człowiek.
Jestem dokładnie z tego samego rocznika co On. Wykonuję pracę identyczną z jego. Mam bardzo podobne doświadczenia z czasów pierwszej Solidarności i gdy kształtowała się nowa Polska – III Rzeczpospolita. Możliwe, że kiedyś się przelotnie spotkaliśmy przy jakiejś okazji, ale gdybyśmy wdali się w dyskusję szybko by się skończyła, bo pewnie na wiele spraw patrzyliśmy tak samo… To samo pokolenie, bliźniacze historie szarych ludzi z przełomu wieków. Czy jednak faktycznie myślę i czuję tak samo? I co z tej tragedii wybrzmiało we mnie jako moje pytania, moje dylematy?
Śmierć
Od zawsze wiem, że zachowanie życia nie jest wartością bezwzględną czy nawet pierwszorzędną. Są wartości które i dla mnie wydają się ważniejsze: zdrowie i życie moich dzieci, poczucie godności, wolność… Czy jednak w imię tych, czy wielu innych wartości, które mi przychodzą do głowy, byłbym gotów oddać życie naprawdę? Nie wiem. „Tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono”. Dziękuję Opatrzności, czymkolwiek jest, że nie zostałem wystawiony dotąd na tę próbę. I czuję w sobie wielką pokorę wobec gestu Piotra – on sprawdził do czego jest zdolny w imię bliskich mu ideałów.
Ideały Piotra są mi bliskie. Ale braku aż takiej determinacji u siebie się nie wstydzę. Wręcz przeciwnie – boję się jej, bo gdyby mój radykalizm wzrósł w tym samym stopniu, to wątpię abym go obrócił przeciw samemu sobie.
Samospalenie
Nie uważam każdego samobójstwa za przejaw dewiacji, za słabość, czy za przestępstwo wobec siebie samego. Pewnie bywają i takie, ale generalnie przyznaję człowiekowi prawo decydowania o własnym życiu. Wiem, że to kontrowersyjne i szanuję inne poglądy w tej sprawie ale… tak po prostu uważam. Rozumiem chęć ucieczki przed cierpieniem w nieuleczalnej chorobie, rozumiem ból pustki życia, rozumiem heroiczne gesty gdy nasza śmierć jest gwarantem przetrwania tych i tego co dla nas ważne. Tłumaczenie samobójstwa niepoczytalnością uważam za niebezpieczną hipokryzję bo to oznaczałoby konieczność wyburzenia niemałej ilości pomników w mojej ojczyźnie.
Sam na samospalenie nigdy się nie zdecyduję – za wielkim tchórzem jestem. Myśl o tym długim, bezbrzeżnym cierpieniu mnie obezwładnia. Ale odrzucam też samobójstwo, z powodów walki o wartości takie jak ojczyzna czy demokracja. Dlaczego? Bo jeśli za takie rzeczy trzeba ginąć, to trzeba ginąć w walce.
Jest i inny powód. Jak pisał Georges Brassens:
„Dla idei ponieść śmierć – któż zna ideę lepszą?
Ja jednak żyję, bo na próżno szukam ich.
Gdy nawet znajdę coś, to inni tak się śpieszą,
że na śmiertelny skok nie starcza mi już sił.
Czasami myślę, że być może to i racja
tak ogniem wiary płonąć, by podpalić stos,
a jednak zanim spłonę, muszę dodać coś:
Ponieśmy za idee śmierć, ale nie zaraz,
śmierć tak ale nie zaraz.”
Nie popełnię samobójstwa w tej sprawie, bo nie wierzę w przebudzenie Polaków za pomocą takich aktów. Kisiel miał rację: „To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.” Zbyt wielu zrobiło się już w niej zbyt ciepło, miękko i wygodnie, nawet mimo lekkiego fetorku. Jeszcze inni od zawsze o niej marzyli, bo dla nich jest ona bardziej mojsza od twojszej. I to też są Polacy. I to bynajmniej nie śpiący.
Oskarżenie
Testament polityczny, który zostawił Piotr jest trzeźwą analizą naszej rzeczywistości. Oceny czynionej z punktu widzenia wartości, które i mnie są bardzo bliskie. List ten sam w sobie, nie jest dla mnie oskarżeniem bardziej wstrząsającym niż dziesiątki podobnych analiz, które czytam co dnia. Wspomina o tym sam Piotr. Dlatego mimo woli autora, nie to co pisze jest dla mnie najcięższym aktem oskarżenia.
Cała ta tragedia jest jednym wielkim oskarżeniem NAS – WSZYSTKICH POLAKÓW! Obecna władza jest jedynie demokratyczną emanacją Narodu. Narodu chorego z nienawiści, Narodu który nie umie ze sobą rozmawiać, Narodu który sam siebie ma w pogardzie, którego członkowie nawzajem siebie opluwają. Właściwie nie ma już co pisać o Narodzie – umarł. Piotr był świecą, która stopiła się na jego grobie. Zostali Polacy. Często nienawistni, zacietrzewieni tak jak ja, stający naprzeciw siebie i machający sztandarami wartości, na drzewcach których, osadzili kosy na sztorc.
Piotr chciał obudzić także mnie. Ale tak naprawdę mnie oskarżył. Oskarżył o to, że nie potrafiłem znaleźć w sobie siły, mądrości i determinacji aby Polska była krajem w którym nikt nie musi rzucać się „jak kamień na szaniec”.
Konkluzje
PIerwsza dla osób, które nie podziałają moich poglądów i wartości:
Nie lekceważcie zbyt łatwo testamentu politycznego Piotra. Zbyt wiele ludzi go głęboko podziela, abyście mogli go przykryć waszymi inwektywami.  Nie lekceważcie determinacji mojego pokolenia. Pamiętamy czym jest czynny opór, a wartości w które wierzymy nie wymyśliła TVN – to doświadczenie naszego życia, doświadczenie Solidarności, stanu wojennego, lat wielkiej smuty po nim,  i dumy (TAK! DUMY!) z Okrągłego Stołu, który dla nas był dowodem na mądrość Polaków. Państwo, w którym żyjemy, jest dla nas dumą z dorobku naszego życia. Przez 25 lat stworzyliśmy wspólnie więcej niż KIEDYKOLWIEK państwo polskie osiągnęło w tak krótkim czasie. Pomimo pełnej zgody na to, że zawsze można dążyć do  lepszych rozwiązań – to tej dumy i tej Polski odebrać sobie łatwo nie pozwolimy. Przyrównując tę Polskę do koryta, od której odrywacie świnie, obrażacie Polskę właśnie. Polskę, którą do niedawna podziwiał cały świat.
Druga prośba do moich przyjaciół i osób czujących wspólnotę z testamentem Piotra:
Nie ulegajmy zbyt łatwo pokusie instrumentalnego wykorzystania jego śmierci i tego co po sobie zostawił. Walcząc o zachowanie wolności obywatelskich, ochronę Konstytucji RP, o miejsce Polski w Europie… pamiętajmy, że także my odpowiadamy ze jakość debaty publicznej i realną zmianę w Polsce. Nie cofajmy się przed radykalizmem, ale tylko wtedy gdy mamy absolutną pewność, że wszystkie inne możliwości porozumienia zostały wyczerpane. A nawet wtedy, pamiętajmy że człowiek po przeciwnej stronie, jego życie i zdrowie jest taką samą wartością jak nasze. Nie bierzmy udziału w nakręcaniu spirali nienawiści. Siła Polski jaką zbudowaliśmy po 1989r wynikała z demokratycznych i pokojowych przemian. Musimy znaleźć w sobie mądrość i pomysłowość tych, którzy przez lata byli naszymi mentorami: Mazowieckiego, Kuronia, Geremka, Bartoszewskiego…  Oni znajdowali rozwiązania w dużo trudniejszych czasach, nie przekraczając cienkiej czerwonej linii dzielącej radykalizm poglądów od przemocy. Im się udało. Nam też się uda.
Trzecia dla mnie…
Jestem sfrustrowany sytuacją w kraju, zły z powodu kwestionowania dorobku i wartości, dla mnie niepodważalnych. Staczam się poczucie bezradności i beznadziei w obliczu powrotu tego co miałem nadzieję umarło prawie trzydzieści lat temu – buty, arogancji, lekceważenia zdania wielkich rzesz Polaków, zakłamania i hipokryzji. Śmierć Piotra to dla mnie przestroga i ponaglenie aby szukać metod i sposobów porozumienia z tymi, z którymi obecnie porozumienie wydaje się niemożliwe. Śmierć Szarego Człowieka uważam za swoją porażkę. Czy naprawdę nie ma innego sposobu na ostrzegawczy krzyk?
Kończę cytatem z Norwida. Nigdy nie myślałem, że może on być aż tak dosłowny. To co w nim najważniejsze to niepewność i pytanie. Jeśli w śmierci Piotra widzę jakiś sens to właśnie w tym, żeby pozostała dla mnie nieustannym PYTANIEM o polskość.
„Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co twoje ma być zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?”
+1
0
+1
0

2 komentarze do “Wyzwanie śmierci Piotra S.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *