Facebook w polskiej gramatyce jest rodzaju męskiego. Oznacza to, że od 2009r., wbrew moim naturalnym skłonnościom pozostaję w ścisłym, emocjonalnym związku jednopłciowym. Od jakiegoś czasu jednak mój „partner” mnie mocno irytuje. Czytaj dalej „Facebook – separacja zamiast rozwodu”
Kategoria: Racje, emocje, dylematy…
Moje osobiste poglądy w różnych sprawach
Na ten Nowy 2017 Rok!
Moim zdaniem rok 2017 będzie dokładne taki sam jak stary. I dobrze!
Będzie taki sam bo:
- wspiera to ok 1/3 Polaków,
- pozostałe 2/3 nie mają ani pomysłów na zmianę, ani liderów godnych pełnego zaufania,
- rozpędzona gospodarka ma swoją bezwładność, która, żeby gwałtownie przyhamować, musi wpaść na górę ideologii, a u nas tylko pagórki głupoty, zadufania i niekompetencji.
Sytuacja będzie przypominać gnijącą sadzawkę, którą co jakiś czas ktoś przemiesza drągiem… żeby lepiej kisło!
Dlaczego dobrze? Bo to lekcja, którą musimy odrobić „do spodu”. A widać, że jej potrzebujemy, bo 25 lat szło za składnie i czas sobie przypomnieć, że może być gorzej. Wierzę w to, że Polak jednak mądry po szkodzie. A jeśli wiara mnie myli, to i tak nie ma kogo żałować.
Moja recepta na przetrwanie tej pedagogiki bezwstydu jest stosunkowo prosta.
Śmierć Listonosza…
W majowy poranek dotarła do mnie wiadomość – Arek Papuga zmarł! Poza Bełchatowem pewnie niewielu osobom to nazwisko coś powie. Ale u nas, szczególnie ostatnio, to ważna postać. Ważna przede wszystkim dlatego że niezwyczajnie zwyczajna. Parafrazując, pewnie wielu z nas mogłaby powiedzieć „Wszyscy jesteśmy Arkami”. Bo w jego życiu były: praca, pasje, zakręty, ludzie, zdarzenia… codzienna żmudna egzystencja i próby łączenia rzeczy, których często w życiu połączyć nie sposób. Jedno, co może nas różniło, to jego uśmiech, z którym przeszedł swoją drogę.
Każdy z nas wykonuje jakiś zawód. On akurat był listonoszem. Pewnie przez absolutny przypadek, do tego stopnia nieistotny, że nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem. Ale akurat to właśnie, teraz stało się to dla mnie ważne.
vigarat.gralczyk.net
W jednej z moich ulubionych polskich komedii pada tekst: „Mój mąż… mąż z zawodu jest dyrektorem!” . Przez pierwszych dwadzieścia parę lat pracy zawodowej mogłem powiedzieć to samo o sobie – byłem z zawodu dyrektorem! 🙂 Zarządzałem niewielkimi ale sprawnymi i kompetentnymi zespołami, a moim największym zmartwieniem było to jak takich fachowców znaleźć i zachęcić do współpracy.
Zarządzanie pracą innych, ma swoje plusy i minusy. Jednym z minusów jest to, że właściwie nie wiadomo czy samemu się cokolwiek jeszcze potrafi? A i otoczenie, wraz z upływem lat, coraz rzadziej oczekują na to dowodów. Prawie 9 lat temu postanowiłem to zmienić. Podziękowałem za „bezpieczny etat” w urzędzie i zostałem „wolnym strzelcem”. Wtedy powstał Warsztat Teorii i Praktyki Animacyjnej VIGARAT.
Nie warto rozmawiać…
… a przynajmniej nie zawsze, nie z każdym i nie na każdy temat. Osobiście jestem człowiekiem dialogu, no może ściślej ujmując gorących dyskusji, ale ścieranie się racji i poglądów zawsze mnie rozwija i jest dla mnie jedną z ważniejszych wartości w relacjach z innymi ludźmi.
Rozmowa, dialog jest jedną z form aktywności człowieka. Aby się w nią angażować wszystkie strony dialogu muszą:
- dostrzegać i akceptować wspólny sens/cel takiego wysiłku
- mieć poczucie wpływu na jego reguły
- mieć kompetencje do zabierania głosu
- każdy z uczestnictwa w dialogu musi odnosić „osobiste korzyści”.
Czytaj dalej „Nie warto rozmawiać…”
Las Birnam – refleksja u progu 2016r
Patrząc na krajobraz społeczny i polityczny Polski na początku 2016r, warto sobie przypomnieć stare powiedzenie o tym, że czasem patrząc na drzewa nie widzi się lasu. Myślę, że to „patrzenie na drzewo”, a właściwie próba skupienia naszej uwagi na poszczególnych drzewach/faktach, jest świadomym zabiegiem socjotechnicznym, któremu jesteśmy poddawani. Trybunał, media, szkoły, prawa zwierząt, obsada urządów, uchodźcy, równouprawnienie, rowery, wegetarianizm… kakofonia komunikatów, czasem bezmiar głupoty i zacietrzewienia, czasem bezczelne kłamstwa. I dajemy się wkręcać w ten kociokwik, dajemy się zmęczyć uwikłaniem w szczegóły, odpowiadaniem na bezczelne hucpy. Istnieje oczywiście nikła nadzieja, że to tylko buta, triumfalizm wygłodzonej nomenklatury i brak kompetencji, oraz wynikający z tego chaos… Dla mnie to tylko zasłona dymna. Czytaj dalej „Las Birnam – refleksja u progu 2016r”
Halloween to głupsza wersja Dziadów…
…A ja bardzo lubię nadchodzące Święta i nie chcę czuć się jak głupek. Dlatego nie przyłączę się do bractwa amerykańskiej dyni, choć prawdę powiedziawszy nie mam w zasadzie nic przeciwko – nie takie głupoty w Polsce staram się znosić z godnością. 😉 Bo dla mnie nie ma w tym nic nowego, a parę rzeczy mogę stracić, i to rzeczy które zwyczajnie lubię. Wszystkich Świętych lubię w całości i w detalach, które ze sobą niosą. Bo wbrew smutnym przebitkom w różnych telewizjach, tak naprawdę dla mnie to święto smutne nie jest.
Gej na niedzielę
Właśnie w tych dniach ks. Charamsa obwieścił światu, że ma faceta którego kocha. Takie publiczne oświadczenie/ny zazwyczaj formalizują tak czy inaczej związek. Przewiduję koniec sielanki i konieczność stoczenia kolejnych bitew: o pilota, o to kto wynosi śmieci, dlaczego deska ma być zamknięta i dlaczego ktoś ciągle siedzi na FB. Ale to ich problem i wcale mi ich nie żal – bo czemu niby gejom ma być lepiej?
Na obrzeżach ich miłosnych uniesień, toczy się jednak dyskusja, która nie tylko Krzyśka pewnie pozbawi roboty, ale i nam wszystkim w Polsce stawia kilka pytań.
Uchodźca u bram…
Do Europy docierają kolejne fale uchodźców z Afryki i Azji. W Polsce póki co słyszymy jedynie szum tych fal lub huk gdy rozbijają się o kolejne nieskuteczne falochrony… I robimy to co zawsze robimy najlepiej – DYSKUTUJEMY! A właściwie nie dyskutujemy tylko wykrzykujemy na sto sposobów swoje racje bez jakiejkolwiek próby słuchania oponentów. Klasyk polski! A dobrze byłoby po pierwsze pomyśleć zanim otworzy się usta lub podlinkuje kolejny głupi mem.
Czy w moim mieście mieszka Inteligencja?
Pod jednym z moich wpisów na FB wywiązała się krótka polemika na temat Inteligencji Na tyle dla mnie istotna, że postanowiłem ją usamodzielnić w formie tej notatki. Wychowany w szacunku dla Inteligencji jako grupy społecznej, ale i po lekturze „Inteligentów” Paula Johnsona, mam oczywiście jakieś poglądy w tej sprawie… ale niekoniecznie podzielam własne zdanie. 🙂 Bardziej jednak od historycznych kwestii roli Inteligencji w życiu społecznym Polski czy Europy, zajmuje mnie kwestia jej znaczenia tu i teraz – w moim Bełchatowie, u progu rund kolejnych wyborów.