Obserwowałem wczoraj to co działo się w USA. Cierpliwy Zełenski, liderzy europejscy jak monolit, zrezygnowani jedynie jak dorośli patrzący na przygłupiego syna sąsiadów, z którymi póki co muszą żyć obok… i Trump. Pieprzący oczywiście swoje głupoty, narcystyczny jak zwykle… ale o dziwo, bardzo grzeczny i próbujący udawać z grubsza Prezydenta USA. Co się stało? Skąd ta grzeczność wobec pogardzanej Europy?
Przyzwyczailiśmy się do wizji Europy, która jak stara, leniwa, wymalowana kokota, mizdrzy się do wiecznie młodej i wszechmocnej Ameryki.
Europejscy (w tym polscy) populiści malują obraz niezdarności i słabości naszego kontynentu i pieją z zachwytu nad zamordyzmem tramipistowskiego ICE. Według nich, jak mawia ich bożyszcze – „Nie mamy kart!”. Jesteśmy, podobno, w sytuacji zagrożenia, skazani na USA. A uzależnienie to jest JEDNOSTRONNE, bo Ameryka to Ameryka i jakby co wyżywi się i obroni się sama.
Czyżby?
Obrazek jest dużo bardziej złożony, a ja chcę tu pokazać tylko jeden kawałeczek tej układanki.
Amerykański dług publiczny rośnie w zastraszającym tempie. Ostatnie dane pokazują, że przekroczył już 37 bilionów dolarów. Kto pożycza Stanom Zjednoczonym te ogromne pieniądze? Jednym z największych wierzycieli są inwestorzy zagraniczni. A na czele tej listy, jako największy wierzyciel, stoi nikt inny, jak właśnie Unia Europejska.
Wartość długu w rękach Europy
To Europa trzyma w rękach najwięcej amerykańskich obligacji. Według szacunków, kraje UE posiadają amerykański dług o wartości ponad 1,6 biliona dolarów. Jeśli dodać do tego obligacje które trzyma w ręku Wielka Brytania daje to 1,8 biliona dolarów. Więcej niż posiadają Japonia (około 1,14 biliona dolarów) czy Chiny (około 756 miliardów dolarów). Czy to dużo? Roczny budżet USA to 6,75 biliona dolarów, a dochody roczne jedynie 4,92 biliona dolarów. Tak, to zajebiście DUŻO pieniędzy.
To pokazuje, jak silne są ekonomiczne powiązania między tymi dwoma graczami.
Co to oznacza w praktyce?
Posiadanie tak ogromnej części amerykańskiego długu daje Europie potężną dźwignię. W normalnych warunkach obie strony są sojusznikami, ale w przypadku sporu, Europa może wykorzystać swoją pozycję.
- Popyt na obligacje: Inwestorzy z UE mają kluczowe znaczenie podczas aukcji amerykańskiego długu. Jeśli ich zainteresowanie spada, jak miało to miejsce na ostatniej aukcji 30-letnich obligacji, cena długu dla USA rośnie. Wskaźnik bid-to-cover, który pokazuje popyt, był niższy niż średnia. W sierpniu tego roku USA otwarły aukcję na nową transzę obligacji 30-letnich. Bid-to-cover wyniósł 2,27 przy średnim z 10 ostatnich akcji 2,43. To dużo poniżej oczekiwań, bo maksymalny historycznie wskaźnik dla tych akcji to 3,71 (sierpień 2000 roku). Temat jest wysoce specjalistyczny ale wystarczy wiedzieć, że to naprawdę DUŻO mniej pieniędzy! Dużo mniej pieniędzy pożyczonych USA, a wpływ na to miała powściągliwość Europy w zakupach obligacji.
- Ryzyko wyprzedaży: Choć mało prawdopodobna, masowa wyprzedaż amerykańskich obligacji przez Europę mogłaby być „bronią ekonomiczną”. Taki ruch obniżyłby wartość posiadanych przez Europę aktywów, ale jednocześnie wywołałby poważny kryzys w USA, zwiększając koszty obsługi ich długu i wywołując zawirowania w globalnej gospodarce.
Rosja czy Europa?
Amerykańskie obligacje w rękach Europy to tylko jedna z kart w talii jaką mamy. Czy nią zagramy? Pewnie nie, bo wprawdzie amerykańska gospodarka to nie nasza gospodarka, ale jej ewentualny krach trafi nas boleśnie rykoszetem.
Trump lubi powtarzać, że wojna w Ukrainie „to nie jego wojna” i nie amerykańska tylko europejska. To my mamy wziąć ją w całości na klatę. Bandycki napad Rosji na Ukrainę, w sensie globalnego bezpieczeństwa, nie jest amerykańskim problemem dokładnie w tym samym stopniu co zapaść gospodarki amerykańskiej nie jest problemem Europy. W kogo i jak mocno trafią rykoszety zdarzeń nie wie nikt, choć jedno jest pewne – będzie qrwa bolało! WSZYSTKICH!
Retoryka prezydenta Trumpa, podważająca sojusze, rodzi pytania o przyszłość relacji USA-Europa. Analitycy zwracają jednak uwagę, że pomimo politycznych różnic, interesy gospodarcze są silniejsze. W obliczu strategicznych zagrożeń, USA muszą wybrać, z kim chcą współpracować. I na tej szali Europa ma znacznie więcej do zaoferowania niż Rosja, co potwierdzają dane o zadłużeniu i handlu. To właśnie ta realna siła ekonomiczna sprawia, że pozycja Europy w relacjach z USA jest silniejsza niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Trump łaski nie robi – MAMY KARTY!
I chyba powoli to zaczyna do niego docierać.
