Cypis i inni

Z przykrością stwierdzam, że bywam dość wulgarny. Nie jestem z tego dumny, ale się chyba już z tego nie wyleczę. Także i z tej przyczyny, że to co ostatnio doświadczaliśmy i doświadczamy w sferze publicznej, nie bardzo da się opisać inaczej niż językiem bardziej niż twardym. Ten tekst jednak nie jest pochwałą chamstwa.

Jest próbą namysłu nad brutalizacją języka i rozliczenia hipokryzji polityków, strojących się w szaty ofiar „języka nienawiści”. Bo „kurwa” w ustach polityków, to jednak nie to samo co „kurwa” w ustach aktora lub piosenkarza.

Wulgarność w sztuce to temat, który oczywiście budzi kontrowersje. Ostatnie wydarzenia na Campus Polska w Olsztynie, gdzie podczas wieczoru przy dźwiękach piosenki „Jebać PiS” bawiono się w najlepsze, to kolejny przykład, który stawia pytanie: czy wulgarność może być usprawiedliwiona, jeśli służy celowi artystycznemu?

Cypis, polski raper znany z ostrej i wulgarnej twórczości, stał się symbolem tego rodzaju artystycznej ekspresji. Jego teksty, pełne wulgaryzmów i szokujących treści, dla jednych są wyrazem autentyczności i buntu, dla innych – dowodem na to, jak nisko może upaść kultura masowa. Ale czy rzeczywiście wulgarność w sztuce jest czymś nowym? I czy zawsze powinniśmy ją potępiać? Na początek jednak corpus delicti:

Wulgarność jako narzędzie artystyczne ma swoje głębokie korzenie. Już w czasach antycznych komedianci nie stronili od języka, który dzisiaj uznalibyśmy za obsceniczny. Była to forma rozrywki, ale także sposób na krytykę społeczeństwa. Współczesna sztuka nie różni się pod tym względem aż tak bardzo – wulgarność nadal pełni funkcję szokowania i prowokowania. To narzędzie, które zmusza widza czy słuchacza do konfrontacji z treściami, które na co dzień są dla niego niewygodne, tabu, lub po prostu ignorowane.

Weźmy na przykład twórczość literacką – choćby książki Charlesa Bukowskiego, który w swoich powieściach i wierszach nie unikał wulgaryzmów, opisując brudną, brutalną rzeczywistość amerykańskiego życia. Bukowski używał wulgarności nie dla samego efektu, ale jako środka wyrazu, który miał na celu oddanie autentyczności doświadczeń ludzi z marginesu społecznego. Podobnie działa w swoich utworach Cypis – jego muzyka to nie tylko zbiór wulgaryzmów, ale także próba oddania rzeczywistości, która dla wielu jest surowa i niełatwa do zaakceptowania.

Kolejną funkcją wulgarności w sztuce jest krytyka społeczna. Poprzez łamanie konwencji estetycznych i moralnych, artyści mogą podkreślać hipokryzję, nierówności czy inne problemy społeczne. W tym kontekście wulgarność staje się formą sprzeciwu wobec norm i oczekiwań społecznych. W utworze „Jebać PiS” nie chodzi tylko o wulgarne słowa, ale o głęboko zakorzeniony sprzeciw wobec pewnych działań politycznych. Jest to manifestacja buntu, podobnie jak wiele innych form sztuki, które w historii były uznawane za kontrowersyjne. Ale o tym jeszcze kilka zdań na koniec.

Nie sposób nie wspomnieć tutaj o roli wulgarności w dekonstrukcji estetyki. Artyści, którzy posługują się wulgaryzmami, często robią to celowo, aby podważyć kanony piękna i harmonii, które dominują w sztuce. Wulgarny język, surowe obrazy – to wszystko kwestionuje granice tego, co jest uznawane za „dobre” czy „piękne”. W przypadku raperów, często możemy mówić o dekonstrukcji tradycyjnych wartości muzycznych na rzecz bardziej surowej, a może nawet prymitywnej formy ekspresji, która jednak dla wielu jest bliższa rzeczywistości niż wygładzona wersja popkultury.

Wulgarność w sztuce to także autentyczność i realizm narracji. Możecie sobie np. wyobrazić filmy Pasikowskiego, Vegi czy Koterskiego bez bluzgów?

Ten ostatni zresztą często wykorzystuje też kolejną funkcję wulgarności – humoru i ironii. Tak, czy się to komuś podoba czy nie rubaszny rechot z naszego człowieczego chamstwa i prymitywizmu będzie nam towarzyszył aż do końca ludzkości. Przykład jednego z moich ulubionych utworów muzycznych jako ilustracja:

Wreszcie jest funkcja którą można nazwać eksploracja tożsamości. Sięga się po nią szczególnie w kontekście seksualności, płci, czy przynależności klasowej. Przez przełamywanie tabu i przedstawianie treści uznawanych za obsceniczne, artyści mogą badać i przedstawiać różnorodne aspekty ludzkiej natury. I znowu jedna z moich ulubionych piosenek:

Jednak, gdzie przebiega granica między wulgarnością a mową nienawiści? To pytanie, które warto sobie zadać, szczególnie w kontekście współczesnej polityki. Wulgarność w sztuce, choć kontrowersyjna, ma na celu prowokowanie do myślenia, otwieranie nowych przestrzeni do dyskusji. Tymczasem mowa nienawiści, która coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej, zamiast budować, niszczy. Zamykając dialog, eskaluje podziały, tworzy atmosferę wrogości.

Bo czymże miały służyć w ostatnich latach takie określenia jak, które nawet z obojętnych emocjonalnie słów tworzyły obelgę takie jak np.: rowerzyści, wegetarianie, absolutny establishment, łże-elity, ciemny lud, lemingi, element animalny, ukryta opcja niemiecka, element antypatriotyczny, nie-naród polski, mający krępującą przeszłość, ci, którzy utracili władzę, przywileje i wpływy, ludzie finansowani przez żydowską finansjerę, odspawani od stołków, ludzie którzy mają niesprawne głowy, ludzie posiadający gen zdrady, nie naród polski, popiskujący, nie mający nic wspólnego z tradycyjnymi, polskimi wartościami, ludzie oderwani od koryta, ci którzy w ostatnim czasie wiele stracili, uprawiający politykę wstydu, gestapowcy, obrońcy korupcji, gardzący polskością, dzicz, faszyści, komuniści i złodzieje, oszuści, kolaboranci, konfidenci, targowiczanie, zdrajcy, oprawcy z UB, gorszy sort, ubeckie wdowy, lewackie świnie, esbeki, hołota, zwyrodnialcy, koderaści, kodomici, lewaccy ekoterroryści, element animalny, Targowica, łotry, lumpy polityczne, awanturnicy, bojówki KOD, mordy zdradzieckie, kanalie, kawiorowe protesty, establishment, wymuskane twarzyczki, lewaki, zdrajcy, ubeki, esbecy, UBywatele ubeckie wdowy, mainstream, bolszewicy, grupa ludzi w Polsce, którzy nie cieszą się z tego, że Polska jest niepodległa, broniący „układu”, donosiciele, szmalcownicy, bydło, swołocz, konfidenci, ścierwo ubeckie, folksdojcze, warchoły, hałastra, chuligani, ludzie pragnący by Polska stała jak najniżej, ci którzy się dali uwieść propagandzie, otumanieni, depczący wszystko co dla Polaków święte, ci, którzy utracili władzę, przywileje i wpływy, ludzie finansowani przez żydowską finansjerę, świnie, łajdaki, mendy, kreatury, ci którzy stoją tam, gdzie stało ZOMO, ubeckie szmaty, resortowe dzieci. lewactwo, raz sierpem, raz młotem KOD-owską hołotę…1

Pisali to i mówili politycy, których dziś obraża wulgarne hasło, które zeszło z muru i zadomowiło się w piosence. Dodajmy, w piosence śpiewanej chóralnie przez młodzież od ponad trzech lat nie tylko na dyskotekach, ale i na balach maturalnych. Gratuluję refleksu!

Ale czy taka wulgarność w politycy, powoduje że wulgarność w sztuce może być usprawiedliwiona? Nawet jeśli prowadzi do głębszego zrozumienia świata? A może powinniśmy zawsze stawiać jej granice? Przykład Cypisa pokazuje, że granica ta jest cienka, a decyzja, gdzie ją postawić, zależy od nas samych.

Osobiście uważam wulgaryzmy za istotny, choć mało chwalebny, element każdej kultury. Nie lubię w sobie skłonności do bluzgów, i chętnie dam się namówić na każdą inicjatywę przywracającą elementarną kulturę języka w relacjach między ludźmi… Ale są sytuacje, w których wszystko co można powiedzieć to np.: „Русский военный корабль, иди на хуй!”.

  1. Wypis inwektyw zaczerpnięto z wpisu Tomasza Gołębiowskiego (@TomashKnives) ma portalu X. ↩︎
+1
3
+1
0

Jeden komentarz do “Cypis i inni”

  1. Zgadzam się jak zwykle. Chociaż i po drugiej stronie nie brakuje przykładów: mohery, katotalibowie i wiele innych. Jako rowerzystka, wegetarianka (najczęściej), lewacka szmata czy ekoterrorystka chciałabym móc bluzgać edukacyjnie i poruszeniowo a nie nienawistnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *