Zrozumieć wojnę…

Nigdy nie miałem złudzeń co do Putina i do Rosji. 4 marca 214 roku na Facebook pisałem:
„Słucham jednym uchem konferencji Putina: PUTIN OBROŃCA PRAW CZŁOWIEKA! Dobrze, że mam uszy bo by mi głowa pękła ze śmiechu!”.
Od tego czasu zrobiło się jednak straszniej niż śmieszniej. Czy da to się w ogóle zrozumieć?

Z okazji mijającego 2024 roku, chciałem sobie zrobić przegląd tego co myślałem 10 lat temu i jakoś to skomentować. Przegląd okazał się skromny, bo w 2014 budowałem dom i co innego mnie zajmowało na codzień.

W skromnej ilości wpisów w tamtym roku, trzy tematy wyraźnie miały u mnie priorytet: sytuacja w Ukrainie, żenujący spektakl „spółdzielni kelnerów” z ich taśmami i wybory samorządowe. Tylko jeden z nich zachował swoją aktualność po latach – Ukraina.

Aktualność na tyle upiorna i złowroga, że myślę o Ukrainie całe ostatnie 10 lat.

W 2014 roku była to jeszcze sytuacja, która z mojej perspektywy była smutna, ale nie złowieszcza. W marcu 2014 roku, gdy publikowałem poniższy wpis, wierzyłem jeszcze w jakieś ruchy odśrodkowe Rosjan w Ukrainie, w wyzwania wielonarodowego państwa itd. Wojny na pełną skalę, niszczącej światowy porządek polityczny i gospodarczy nie było jeszcze widać z tej perspektywy. Był tylko „zły wybór wielu mieszkańców Krymu”.

Dzisiaj gdy niektórzy szacują, że w wojnie trwającej niespełna 3 lata, zginęło lub zostało rannych już ponad milion Ukraińców, gdy 6 milionów uchodźców uciekło za granicę, a 5 milionów to uchodźcy „wewnętrzni”… wyraźnie widać jak brakowało nam wszystkim wyobraźni.

Ale czy znając już historię Ukrainy z ostatnich 10 lat, lepiej rozumiemy istotę tego konfliktu? Wątpię.

Komentatorzy i analitycy wojskowi i polityczni, rysując obraz tej wojny, prowadzą mimowolnie narracje wielkości zdarzeń. Geopolityka, wielkie armie, nowoczesne technologie, epatowanie ilością wydawanych pieniędzy, światowe interesy, globalni przywódcy… Myślę, że to obraz zakłamany, bo pomijający fundament, na którym zbudowano ten konflikt – MAŁOŚĆ I SKARLENIE MORALNE ROSJI.

Od wybuchy pełnoskalowej wojny w lutym 2022 roku, wróciłem jeszcze raz do znanych mi rosyjskich tekstów kultury takich jak np. literatury Bułhakowa, przez Jerofiejewa, Gogola i wielu innych, aż do Dostojewskiego. Muzykę popularną jak np. Lube, „rosyjskich bardów” jak Wysocki, Okudżawa, Krug czy Biczewska… Specyficzną kulturę rosyjskiego prawosławia… I bajki dla dzieci takie jak np. „Wilk i Zając” czy „Алеша Попович и Тугарин Змей”…

Wszędzie wóda, prymitywna przemoc, głupota, cwaniactwo… i jako przeciwwaga dla narodowych kompleksów – głębokie przekonanie o własnej wielkości! I wiecie co? Ja przez lata dawałem się zmylić tej narracji WIELKOŚCI. Najgorsze, że nie byłem w tym osamotniony.

Że przesadzam i popadam ze skrajności w skrajność? Nie sądzę. To, że się Rosji boimy jest zachowaniem racjonalnym, w tym samym stopniu co lęk przed bezmózgim, zapijaczonym kibolem wywijającym maczetą na środku ulicy. Ale czy z tej obawy wynika wielkość menela czy narodu?

A może to wszystko jedno? Może wielkość państwa i narodu równają się istocie siły międzynarodowego przywództwa? Są ważni bo mają, armię, atom, ropę i kompletny brak skrupułów i przyzwoitości … a to wystarcza do tego aby domagać się uznania swojej wyjątkowości? Jeśli w to uwierzymy, to cofniemy cywilizację Europy o setki lat, do czasów narodzin kolonializmu.

A może stoi jednak za tym jakaś głębsza myśl? Może istnieje jakieś złożone uzasadnienie, dla tego co robią Rosjanie (bo nie o Putina tu tylko chodzi – to także nasza stara mrzonka)? Uwierzcie – sprawdziłem! To jest poziom propagandy dla nacjonalistycznych durniów, bez kszty wiedzy o świecie, a takich niestety w Rosji jest wielu… zbyt wielu. Chcecie dowodu? Oto wisienka na torcie tego wpisu, stworzona w Rosji.

Od początku wojny w Ukrainie, szukam informacji o tym co myślą i mówią Rosjanie. Subskrybuję kilka, może kilkanaście kanałów o tej tematyce: polskich, ukraińskich oraz oczywiście rosyjskich. Bywam także na stronach oficjalnych Rosyjskich mediów. jednym z ciekawszych źródeł jest kanał Andromedy. Szczególnie polecam jej analizy wystąpień rosyjskich propagandzistów takich jak na przykład niejaki Sołowiow.

Tam też znalazłem film który w 20 minut wyjaśnia istotę napaści Rosji na Ukrainę, bo wyjaśnia kim jest współczesny „statystyczny” Rosjanin. Obejrzyjcie KONIECZNIE!

Na koniec chcę powiedzieć, że osobiście odbieram film „Niechcący”, jako istotne memento dla Polski i Polaków. Nikt nigdy by nie uwierzył jak blisko może być putinowskim Rosji do hitlerowskich Niemiec. Nam też nie mieści się w głowie, że moglibyśmy być kimś takim jak bohaterowie „Niechcący”.

A jednak! Głupota, intelektualne lenistwo, zdziczały nacjonalizm, pokusa manipulacji i populizmu… to nie są przywary zarezerwowane dla jakiejś nacji. Podeszliśmy przez ostatnie lata już dość blisko granicy, która nas od nich dzieli. Już wielu z nas uwiodło stadko cwanych mędrków. Już zaczęliśmy mylić edukację z indoktrynacją, prawo z policyjną pałką, wolność słowo z wolnością od prawdy i rozumu, sacrum religii z profanum władzy i posiadania… Naprawdę musimy stale być czujni, aby i nam się nie przydarzyło NIECHCĄCY zdzielić Polski w czerep, obuchem psudopatriiotyzmu.

Było by szkoda. Tak wiele osiągnęliśmy, tak ciężką pracą, przez ostatnie 35 lat.

+1
2
+1
0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *