Tomek Ignalski jest wieloletnim animatorem kultury, dyrektorem instytucji kultury na Śląsku, edukatorem, wykładowcą, artystą muzykiem, CALowiczem…
W gorącym czasie strajku nauczycieli wrzucił na Facebooku tekst, który nie powinien zostać przygnieciony lawiną kolejnych postów. Wrzuć i sobie pojechał. Więc ja bez jego wiedzy i zgody, publikuję go poniżej, bez redakcji i korekty. Mam nadzieję, że w imię łączącej nas przyjaźni nie urwie mi łba jak wróci. 😉
„Popieram strajk pracowników publicznych instytucji oświatowych.
Wiem, wiem – dostojniej brzmi określenie „nauczyciel”. Pamiętajmy jednak: nie strajkują wszyscy nauczyciele, a jedynie ci, którzy pracują w ramach publicznego systemu oświaty.
Łączę się z Wami!
My pracujący w publicznych instytucjach kultury (myślę tu m.in. o pedagogach i animatorach kultury, bibliotekarzach, kuratorach wystaw, wysoko wykwalifikowanych inżynierach światła i dźwięku, i wielu innych specjalistycznych profesjach), jedziemy prawie na tym samym wózku.
Słowo „prawie” oznacza między innymi tyle, że środowisko związane z instytucjami upowszechniania kultury, nie strajkuje, bo gdybyśmy udali się zabiegać o nasze sprawy do Warszawy, pani Beata Szydło odesłałaby nas szybko tam, skąd przyjechaliśmy. Nie istnieje bowiem żaden system zabezpieczający interesy środowisk związanych z edukacją kulturową i upowszechnianiem kultury (biblioteki, domy i centra kultury, galerie sztuki itp.). Nie tylko nie ma ujednoliconych stawek wynagrodzeń, nie ma ustalonych ścieżek awansu zawodowego, nikt nie określił też standardów pracy tych instytucji, na które wszyscy płacimy przecież swoje podatki, o sposobie działania tych placówek decyduje często wójt na spółkę z plebanem (tak, ja też znam oczywiście również przykłady samorządów, które znakomicie dbają o jakość lokalnej kultury).
W praktyce oznacza to często, że gdy młoda dziewczyna po studiach, rozpoczyna pracę w bibliotece publicznej na stanowisku młodszego bibliotekarza, to po trzydziestu latach pracy, ukończeniu trzech dodatkowych studiów podyplomowych, realizacji wielu autorskich projektów edukacyjnych, za które nigdy nie doczeka się dodatkowego wynagrodzenia, kończy swoją karierę zawodową jako starszy bibliotekarz. Może się też zdarzyć (znam takie przypadki), że tuż przed końcem swojej imponującej kariery zawodowej, nasza bibliotekarka osiągnie to samo wynagrodzenie co zatrudniona wczoraj pani sprzątaczka rzeczonej biblioteki – dyrektor nie ma wyjścia – obu paniom daje najniższą pensją krajową).
Ech! gdybyśmy wszyscy, którzy ubolewamy nad książkami o Harrym Potterze, palonymi przez pewnego księdza, wstawili się nad losem tysięcy bibliotekarzy – sprawa nabrałaby może rangi debaty publicznej. Palona na stosie książka jest wdzięcznym symbolem, za którym warto się wstawić, by pokazać, że jest się człowiekiem oświeconym. Pani w bibliotece, czy miejskiej galerii sztuki? Cóż one tam właściwie robią?
Oczywiście, jak ktoś jest kreatywny to sobie poradzi – znajdzie pracę w biznesie, mediach…
Kogo jednak zastaniesz w Twoim lokalnym domu kultury, gdy zaprowadzisz tam swoje dziecko, by rozpoczęło swoją przygodę z muzyką czy teatrem?
Dane statystyczne wskazują, że Polacy chętniej korzystają z klubów fitness, niż z oferty instytucji kultury. Samorządy lokalne świetnie wyczuwają ten trend. W kolejnych gminach wyrastają drogie w utrzymaniu parki wodne, „Orliki”, hale sportowe, siłownie na świeżym powietrzu… Gdy dyrektor samorządowej instytucji kultury zwraca się do swojego samorządu o większe środki na wynagrodzenia, często, słyszy: „- Wiesz stary ile kosztują nas te dodatkowe obowiązki narzucone przez Rząd: Opeesy, 500+, a teraz jeszcze szkoły? I wodę trzeba grzać w basenie”. Są już samorządy, które idą krok dalej – likwidują ośrodki kultury, nie mają bowiem obowiązku prowadzenia takich jednostek, a wszyscy wiemy: „najpierw obowiązki, a potem przyjemności”.
Rządzie Nasz, któryś zadbał już o naszą rozrodczość. Miej wzgląd, na lud Twój, aby był nie tylko liczny, ale też wzrastał w mądrości i świadomości miejsca i czasów w których żyje. Nawet za cenę przyszłych kłopotów – wiadomo: czym lud bardziej świadomy, tym nim rządzić trudniej. Pomyśl o nauczycielach i całej reszcie wykształciuchów – wszak lubisz, by szło równo i z centrali!
Na odpowiedź na Wasze ew. komentarze nie liczcie. Niniejszym zamykam komputer i uciekam szukać wiosny. Na naturę zawsze można liczyć.”