„Jarkowe” dla krów i świń to oczywiście nie pomysł PiS, tylko specyficzna interpretacja Kaczyńskiego przyszłych dopłat dla rolnictwa z budżetu unijnego. Ponieważ europosłowie PiS głosowali ostatnio przeciw budżetowi dopłat rolniczych, mają w tej sprawie wiarygodność płatnego donosiciela w konfesjonale. Ale przecież to nie była propozycja skierowana do rolników! To była prowokacja, strzał z liścia nauczycielom w twarz! Prowokacja mająca po raz kolejny podzielić społeczeństwo, wykorzystując do tego wściekłość belfrów i stres rodziców. W moim przypadku prowokacja chybiona.
Do wszelkich strajków podchodzę z rezerwą, jak do ostateczności, do których dochodzić nie musi. Ale strategia konfrontacji to jedna z pełnoprawnych strategii rozwiązywania problemów społecznych i jest stosowana przez lata przez wszystkie możliwe środowiska zawodowe w obronie swoich praw i statusu profesji. Więc błagam – nie mówcie mi, że akurat teraz rzecz jest wyjątkowa! Nie jest! A wszystkie argumenty o „krzywdzie” dzieci, nierobach i nieudacznikach w zawodzie, czy oszukańcze kuglowanie cyframi, gdzie nie ma znaczenia, czy mówimy o pensum, płacy za godzinę pracy, ilości dni wolnych, ilości dzieci w klasie itp. – to wszystko albo populizm, albo ordynarne kłamstwa.
Ja w sobie znajduję trzy powody, dla których ten strajk wspieram:
- Argument socjalny – Mam w rodzinie nauczycieli. Wiem, ile pracują, wiem, ile zarabiają. Nigdy to nie był zawód rozpieszczany przez władzę, ale ta grupa zawodowa doszła dzisiaj do ściany pauperyzacji. Karta Nauczyciela nie jest święta i zawsze można rozmawiać o jej zmianie, ale specyficzne regulacje pracy i płacy dla nauczycieli i tak trzeba ustalić. Bo to zwyczajnie zawód szczególny, choćby ze względu na konieczność bycia nauczycieli w pracy w czasie roku szkolnego. Pytanie, ile za ich pracę jesteśmy w stanie zapłacić jako społeczeństwo? Proponuję zacząć od prostego ćwiczenia: Czy jak wam powiem, że znam ŚWIETNEGO kafelkarza, który położy wam glazurę za 5 zł od metra kwadratowego, to go zatrudnicie? Zaryzykujecie te wasze wymarzone płytki dla zatrudnienia człowieka, który tak nisko się ceni? To teraz pomyślcie, że nauczycielowi oddajecie w jego ręce własne DZIECI i zastanówcie się, ile z WASZYCH podatków powinno iść na to, żeby mądrzy i zaangażowani ludzie zabijali się o pracę w zawodzie?
- Argument merytoryczny – Strajk nauczycieli jest tylko objawem totalnej degrengolady w publicznej oświacie. Kolejne reformy bez ładu i składu, edukacja zamieniana powolutku w nacjonalistyczną i religijną tresurę, kompletna niespójność wymagań programowych i zmieniających się kontekstów cywilizacyjnych, zupełna nieobecność w szkole nowej kultury i nowej wspólnoty opartej o świat sieci cyfrowych… Nauczyciele jako JEDYNE środowisko zawodowe zadbało o to, żeby przy okazji zainteresowania społecznego strajkiem rozpocząć społeczną debatę o tych problemach w edukacji. Narady Obywatelskie o Edukacji to inicjatywa towarzysząca przedstrajkowemu napięciu, która nie ma sobie równej. To jest dokładnie to, czego oczekuję od pedagogów – osobista odwaga Mistrza i zachęta do rozmowy, do wspólnotowego wytwarzania wiedzy w każdych warunkach! Nie mogę wziąć udziału w strajku, ale wesprę NOoE! Bo o edukacji MUSIMY zacząć rozmawiać na serio!
- Argument polityczny – Nie uważam, aby trzeba było unikać określenia „polityczny”, w przypadku strajku nauczycieli. Tak! Dla mnie to strajk polityczny! Tyle że nie o prymitywną młóckę partyjną między PIS a PO tu chodzi! Nie chodzi nawet o wizję wojny między „robolami” a „wykształciuchami”, w którą władza próbuje nas wepchnąć takimi prowokacjami, jak ta, o której pisałem na początku. To starcie dwóch politycznych wizji rozwojowych Polski. Pierwsza to wizja rozwoju oparta o rabunkową eksploatację natury, dominację człowieka nad wszystkim, co żywe, prawa do wyjaławiania ziemi, przemysłowego tuczu zwierząt lub ich masowego zabijania po lasach, wycinki drzew bez ograniczeń… a wszystko to w imię feudalnej wizji fałszywie wywodzonej z biblijnego cytatu o „czynieniu sobie Ziemi poddaną”. Druga to wizja rozwoju opartego o wiedzę, o coraz bardziej złożone sieci usług społecznych, o gospodarkę opartą na wartościach, o niezbędne i powszechnie akceptowalne samoograniczenia człowieka tu i teraz, o mądrą i sprawiedliwą kooperację globalną. Obie te wizje to ideały, które nigdy w pełni się nie ziszczą – Ziemia potrafi nam się odwinąć i pokazać miejsce w szereg Człowiekowi i jego bucie. Człowiek nie przeskoczy swojego egoizmu i naturalnej chęci rywalizacji z drugim człowiekiem o to, co materialne i władzę nad innymi. Ale jeśli mam już zostać idealistą żyjącym jakąś nadzieją, to wybieram tę drugą wizję – świata rozwoju opartego o wiedzę, o rozwój intelektualny i duchowy Człowieka. I do tego potrzebni mi są mądrzy, wyselekcjonowani, także przez wysokie pensje, NAUCZYCIELE!
Belfry kochane! Trzymam za Was kciuki i deklaruję wsparcie w ramach moich skromnych możliwości. Wywalczcie godziwe warunki Waszej pracy i nie zapominajcie, że mimo wszystko od zarania wieków macie MISJĘ!
Wasz Uczeń – Jacek Gralczyk