…A ja bardzo lubię nadchodzące Święta i nie chcę czuć się jak głupek. Dlatego nie przyłączę się do bractwa amerykańskiej dyni, choć prawdę powiedziawszy nie mam w zasadzie nic przeciwko – nie takie głupoty w Polsce staram się znosić z godnością. 😉 Bo dla mnie nie ma w tym nic nowego, a parę rzeczy mogę stracić, i to rzeczy które zwyczajnie lubię. Wszystkich Świętych lubię w całości i w detalach, które ze sobą niosą. Bo wbrew smutnym przebitkom w różnych telewizjach, tak naprawdę dla mnie to święto smutne nie jest.
Lubię wiele w tych dwóch dniach i lubiłem od zawsze. Jako dziecko lubiłem gdy pozwalano mi się bawić patyczkami spalanymi w świecach, a nad moją głową dorośli rozmawiali o ludziach których nie znałem, a którzy są moją rodziną. Jako nastolatek wieczorne chwile gdy cmentarze zaludniały się moimi rówieśnikami którzy „przyszli zebrać wypalone znicze”, a tak naprawdę żeby pobyć ze sobą, poflirtować… ale także w praktyce uczyć się czym jest powściągliwość w wygłupach. Już jako osoba dorosła uwielbiałem siedzieć z babcią Gienią i plotkować o żywych i umarłych. Ta cudowna kobieta pokazywała mi rzeczy oczywiście nieoczywiste w naszych czasach – śmierć nie jest niehigieniczna, śmierć nie jest nienaturalna, śmierć nie jest jedynie rozstaniem ale jest ZWYCZAJNYM posunięciem się na ławce dla kolejnych pokoleń. Nie warto się jej bać, nie warto unikać, nie warto nadmiernie się nią martwić – warto o niej pamiętać. Bo pamięć o niej poprawia życie. I wszystko jakoś podszyte uśmiechem, a czasem ironią której życie jest pełne.
Wraz z upływem lat coraz większą przyjemność sprawia mi uczestnictwo w naszych lokalnych Dziadach. Spotkania kilku przyjaciół, wywoływanie duchów za pomocą kilku kropel aqua vitae z różnych źródeł. I przychodzą do nas! Śmieszni, mądrzy, pogubieni, wspaniali, cierpiący i serdeczni… Wspominani przez nas bardziej z uśmiechem niż łzą… i z nadzieją, że jak my zamieszkamy w ich okolicach, to kolejni „żebracy” pamięci przyjdą skropić ziemię pod którą leżymy. Pobłogosławić tym co najbardziej ulubiliśmy za życia. 🙂
Gdzie w tym rytualnie podkreślane nostalgia, smutek, zaduma? Czasem bywają i one. Ale wraz z upływem wieku coraz częściej zamiast żalu po tym że Oni odeszli, przychodzi do mnie radość że BYLI!
Poza wszystkim tak w Halloween jak i Wszystkich Świętych chodzi o to samo – o spotkanie i pomieszanie sacrum śmierci z profanum życia doczesnego. Te rewie mody w ubiorze żałobników, ale też rewie mód cmentarnych: targowisko próżności coraz większych zniczy, coraz bardziej naturalnie plastikowych kwiatów, coraz gładszych marmurów itd. Zapach wosków przemieszany z markowymi perfumami… A kiedyś także z naftaliną w której przechowywano stada lisów ze szklanymi oczami. Czasem mi się wydawało się, że hodowane były tylko na potrzeby błīśnięcia dobrobytem w czasie Wszystkich Świętych. Niektóre pewnie przemkną także teraz. I konsolacyjne stoły ustępujące tak niewiele tym wigilijnym.
Byłoby to wszystko pstrokacizną karnawału, gdyby nie zanurzone w mroku cmentarzy gdzie bliskość bliskich odczuwa się tak bardzo intensywnie. I co ważniejsze bliskość nie tylko tych umarłych, ale także tych żyjących, którzy stają obok nas, bo trzeba się „spieszyć kochać ludzi…”. Zanurzone w nieuchronności dowodzonej na każdym kroku mogiłami, na których stawiamy świece. Zanurzone w jesieni drzew wyrosłych na grobach…
Halloween próbuje głupio i prymitywnie godzić nas ze śmiercią… głupio i prymitywnie bo wyprowadza ludzi z cmentarzy. Ja chcę na nich bywać! I chcę doznawać tej solidarności świateł pamięci. Doznawać próżności i zadufania tych co wchodzą w życie niecierpliwie szukających życia w miejscu poświęconym śmierci. Chcę być obok zadumy tych co popatrują na grób rozglądając się za przyszłym domem słabnącego ciała, Chcę witać się i być z ludźmi, w których miesza się ciepła radość ze spotkania, z ciepłem wspomnień o tych, których w tym momencie już przytulić się nie da.
Chcę tam być i tam będę! Oby jak najdłużej w tym samych charakterze co dotychczas! Czego i Wam wszystkim życzę! 😉
Do zobaczenia w gościnie u zmarłych. Do zobaczenia na Dziadach!
+1
+1